Czemu ta niewielka książeczka, wydana 75 lat temu zdobyła tak ogromną popularność?

Viktor Frankl w momencie jej publikacji miał 41 lat. Był dojrzałym mężczyzną, miał duże doświadczenia zawodowe jako psychiatra i psychoterapeuta. Dysponując tym doświadczeniem  zmierzył się z jednym z największych koszmarów, jakie zgotował człowiekowi drugi człowiek. Będąc więźniem trzech obozów koncentracyjnych (Theresienstadt, Auschwitz, Dachau) obserwował, myślał, wyciągał wnioski. Co pozwala ludziom przeżyć w tak ekstremalnej sytuacji? Co daje im siłę i motywację do walki? Odpowiedź kryje się w tytule książki – poczucie sensu życia, sensu istnienia zarówno własnego, jak i osób, które mnie otaczają. Sens czerpany czy to relacji z innymi, czy z szeroko rozumianych doświadczeń pracy i duchowości zwiększał szansę nie tylko na przeżycie  obozu koncentracyjnego, ale także na takie w nim zachowanie, aby móc pomagać innym. Książka była poruszająca dla kolejnych pokoleń także dlatego, że nie była teoretycznymi rozważaniami, ale rodzajem świadectwa, dzielenia się własnym życiem, własnym cierpieniem, zmaganiami. Pozostaje pytanie – czy nadal jest aktualna? W moim głębokim przekonaniu – zdecydowanie tak. Problem sensu życia, poczucia jego braku, jest tematem niezliczonych rozmów zarówno w gabinetach terapeutycznych, jak i w codzienności. Trudności w odnalezieniu sensu własnego życia przyczyniają się do pojawiania/nasilania się m. in. takich zaburzeń psychicznych, jak zespoły depresyjne, uzależnienia, zaburzenia psychotyczne. Inna trudność poruszana przez Frankla, z którą się mierzymy, to kwestia cierpienia. Pojawia się w naszym życiu, ma różny charakter – psychiczny, fizyczny, duchowy. Co z nim robić? Uciekać od niego? Zaprzeczać mu? Uznać, że to czyjaś wina, że ono jest? Obnosić się z nim? Frankl pokazuje drogę do poradzenia sobie z wyzwaniem, jakim jest cierpienie w naszym życiu. Pisze: „okażmy się godni swojego cierpienia”, co oznacza potrzebę zmierzenia się z nim, zobaczenia, że uciekanie przed nim, czy zaprzeczanie mu prowadzi z reguły do jego nasilania. W obecnym świecie, w którym narzucana jest wersja „życia bez cierpienia”, gdzie śmierć, choroba, żałoba są wyłączane ze wspólnego doświadczenia, to użyteczna refleksja nad tym, jak sobie radzić w sytuacjach trudnych. Bo czasy, w których żyjemy, wcale do łatwych nie należą…