Osoby Józefa Czapskiego chyba nie trzeba przedstawiać, zwłaszcza osobom, które podchodzą do spraw kultury i sztuki patrząc i czytając. Kto wie za mało i kto nie czytał, ten ma do dyspozycji zwalistą biografię napisaną przez Erica Karpelesa pt. „Prawie nic”. Wystawa trochę się w ten tytuł wpisuje – tylko 27 obrazów i 2 szkice albo aż 27 obrazów, jeśli ktoś woli; odnoszę wrażenie, że zbyt skromnie prezentowana w mediach, przy ul. Piłsudskiego plakatów nie uświadczyłem, w mieście też nie. Czy Memento Vitae można przegapić?

Po prostu nie radzę. Przychodzi sporo młodzieży, może część do kawiarni, ale w patio pawilonu brakuje wyrazistego sygnału, że tutaj jest wystawa! Plakacik ginie za refleksami szklanej ściany, młody człowiek, który jeszcze nie zobaczył ani nie doczytał, mógłby przypadkowo wstać od kawowego stolika… Nie, to niemożliwe, wyjść i nie poczuć witalności kolorów, wnikliwości odczuć i wrażeń, kolekcji żywych momentów.

Kiedy siedzę w kawiarni i spoglądam na głuchą ścianę sąsiadującej kamienicy, myślę, że tak być nie może i nagle widzę wielki banner z reprodukcją obrazu mistrza, który ją całą przesłania kolorami i jaśnieje w blasku wiosennego słońca. Memento Vitae.

https://mnk.pl/wystawy/memento-vitae-malarstwo-jozefa-czapskiego-w-zbiorach-muzeum-narodowego-w-krakowie