Dobre jest to, że przekład tej książki obok tłumaczki, p. Igi Rutkowskiej, przygotowali także studenci studiów magisterskich w Zakładzie Japonistyki Katedry Orientalistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
A więc miewamy świetnych studentów.

Po drugie ta mniej znana książka ukierunkowuje uwagę czytelnika słabo obeznanego z literaturą japońską na postać autora – Osamu Dazai’a, po którego bardziej znane tytuły mógłby nigdy nie sięgnąć. A wydaje się, że jest to autor szczególnie predystynowany do wzbudzenia zainteresowania wśród psychiatrów.

I wreszcie sama Uczennica. Nowela napisana w 1939 roku stanowi zapis jednego dnia japońskiej nastolatki, ale jest to zapis szczególny przez swoją subtelność i wnikliwość obserwacyjną. Jakie może mieć znaczenie i kogo obchodzić kilkadziesiąt lat później? I tu właśnie Uczennica ujawnia swoją niezwykłą siłę. Gdyby ktoś pragnął przeprowadzić badania porównawcze nad psychiką nastolatków w wieku XX i XXI w różnych miejscach i na różnych kontynentach, w różnych okolicznościach historycznych i obyczajowych, to nie znalazłby materiału równie uderzającego i równie trafnego – dojrzewanie ma cechy uniwersalne, wnosi podobne emocje i klimaty, chociaż rozgrywa się w różnych czasach i pod różnymi szerokościami geograficznymi. Osamu Dazai okazuje się badaczem nadzwyczaj przenikliwym.

Nie wytrzymuję dłużej. Denerwuje mnie i krępuje to, że ciało, kompletnie bez związku z moim samopoczuciem, samo cały czas rośnie. To smutne, że tak szybko dorastam i nic nie mogę na to poradzić. (s. 96)

Może nie ma nic złego w tłumieniu własnych uczuć i podporządkowywaniu się innym, ale gdybym miała już zawsze, codziennie, na siłę uśmiechać się do takich ludzi jak państwo Imaidowie i kiwać bezmyślnie głową, chyba bym zwariowała. (s. 86)

Zemdliło mnie na myśl, że gdzieś w moim ciele tkwi staruszka. Muszę się pilnować. To tak samo potwornie przygnębiające, jak kiedy z pogardą patrzysz na czyjś prostacki sposób chodzenia, a za chwilę orientujesz się, że sama tak chodzisz. (s. 10)

Naprawdę nie wiem, kiedy tak właściwie jestem sobą. (s. 31)

Często za przykład literackiej eksploracji nastoletniego świata uchodzi „Buszujący w zbożu” Salingera (1951), ale czy to nie Uczennica buszowała pierwsza? Dajmy szanse tej prozie, niech powoli wyjdzie z cienia.