Rzeczywistość zmienia się na naszych oczach. Tak naprawdę zawsze tak było, ale szybkość i radykalność zachodzących ostatnio zmian pozwala lepiej zauważyć ten proces. Kryzys, którego wszyscy w mniejszym lub większym doświadczamy i będziemy doświadczać jest zagrożeniem. Zagrożeniem dla naszego życia i zdrowia, dla naszej sytuacji materialnej, dla naszych przyzwyczajeń, sposobów spędzania czasu. Ale jednocześnie kryzys jest szansą. Szansą na zmianę, pozbycie się niepotrzebnych złudzeń, nieadekwatnych postaw, lepsze wykorzystanie czasu, jaki mamy do dyspozycji. Co powinno się zmienić, nie tylko w naszym życiu osobistym, ale także społecznym, abyśmy byli po kryzysie być mądrzejszymi, dojrzalszymi osobami, lepszym, wrażliwszym społeczeństwem? Oto kilka propozycji będących nie tylko wynikiem własnych przemyśleń, ale także rozmów z innymi osobami – pacjentami, studentami, przyjaciółmi, członkami rodziny.

  1. Warto aby świat zwolnił. Przez ostatnie lata biegliśmy szybkim, niekiedy zbyt szybkim tempem. Więcej, dłużej, szybciej – w pracy, w sporcie, w życiu rodzinnym. Teraz słyszę od różnych osób – „rozmawiam ze swoimi rodzicami jak nigdy wcześniej, odzyskałem relację z nimi”, „wreszcie mam czas aby wrócić do swojego hobby”, „zaczęłam uważniej słuchać muzyki” itd. To takie memento mori – uświadomienie nam wszystkim, że nie mamy nieograniczonej ilości czasu do dyspozycji, a ten, który mamy powinniśmy wykorzystać możliwie jak najlepiej.
  2. Warto docenić trud a nie blichtr. Świat przez szereg ostatnich lat niezwykle dużo czasu (i pieniędzy) poświęcał osobom z pierwszych stron gazet – celebrytom, którzy często byli znani z tego, że są znani, że bywają, że wyrażają opinię, że są influencerami. Teraz okazuje się, że są osoby, często w ogóle wcześniej niedostrzegane, od których zależy nasze życie,. Pielęgniarki, lekarze, ratownicy medyczni, laboranci – szeroko rozumiany personel medyczny, pracownicy sklepów, służby porządkowe, naukowcy pracujący nad stworzeniem leków, szczepionki na koronawirusa. Ci ludzie powinni być docenieni nie tylko przez tą krótką chwilę, kiedy ewentualnie znajdą się w świetle reflektorów, ale długofalowo. Z cały szacunkiem dla piosenkarzy, piłkarzy, aktorów – nie od Was zależy ludzkie życie. Jesteście potrzebni, wzbudzacie swoją grą emocje, ale warto może, abyście ustąpili trochę miejsca i wpuścili do przestrzeni publicznej innych. Osoby mniej może sprawne w posługiwaniu się mediami społecznościowymi, ale za to swoją postawą życiową, swoim oddaniem, poświęceniem mogące stanowić przykład, wzór zachowania w sytuacjach krytycznych.
  3. Porzućmy myśl o wiecznym bezpieczeństwie, o tym, że wszystko jesteśmy w stanie skontrolować. To pycha i przekonanie o naszej omnipotencji. Życie jest w dużej mierze nieprzewidywalne i właśnie widzimy tego dowody. Kto z nas przypuszczał, z początkiem marca, że będą odwołane lekcje w szkołach, na uczelniach, że z dnia na dzień staną usługi, że nie będzie można pójść na spacer czy do lasu. Kto myślał, że nie będzie można uczestniczyć w mszy św., że po raz pierwszy w historii nie odbędą się obchody Wielkiego Tygodnia. Ta sytuacji uczy, czy wręcz wymusza elastyczność, gotowość na adaptację do nietypowych warunków, szukanie niestandardowych rozwiązań. Ta gotowość, czujność, elastyczność powinna w nas pozostać także gdy ten kryzys minie. Bo będzie następny. Innymi słowy – życie to sztuka pokonywania kryzysów.
  4. Otwartość jest dobra a zamknięcie złe. Tak nas uczono, przynamniej od kilkudziesięciu lat. A tu się okazuje, że to nieprawda. Że w pewnych sytuacjach zamknięcie (granic, instytucji, siebie w mieszkaniu) zwiększa bezpieczeństwo, może ratować życie. Używano metafor, że należy budować mosty a nie mury. A tu się okazuje, że mury, granice są potrzebne. Może nieprzypadkowo średniowieczne miasta miały i mosty i mury. Może jest tak, że potrzebujemy i otwartości i zamknięcia – w zależności od kontekstu, od sytuacji. Nieprzypadkowo komórki naszego ciała są otoczone błoną półprzepuszczalną – są częściowo (na pewne substancje) otwarte, częściowo (na inne) zamknięte. Dlaczego my mielibyśmy się inaczej zachowywać? W imię ideologii, która chce narzucić wszystkim „otwarte społeczeństwo”?
  5. „Róbta co chceta” – to hasło zrobiło w Polsce ogromną karierę, weszło do języka potocznego, nie tylko młodzieży. Nie wiem czy zgodnie, czy wbrew intencjom jego autora, stało się synonimem łamania zasad, postawy „anything goes”. A tu nagle trzeba przestrzegać zasad. Co prawda nie grozi nam kara śmierci za łamanie zasad kwarantanny jak w Chinach, ale 30 tys. PLN piechotą nie chodzi. Co więcej, dobrze by było, gdyby to nie lęk przed zewnętrzną karą kierował naszym postępowaniem, ale odpowiedzialność, za życie i zdrowie nasze i naszych najbliższych. I nagle się okazuje, że kraj, społeczeństwo bez zasad, bez wartości, które stoją za tymi zasadami (w tym wypadku wartość życia człowieka) nie ma szansy poradzić sobie z tym kryzysem. To, że sytuacja we Włoszech uległa tak radykalnemu pogorszeniu parę tygodni temu i tysiące ludzi straciło życie, wynikało najprawdopodobniej przynajmniej częściowo, z masywnego łamania warunków kwarantanny.
  6. Wreszcie kwestia wartości. Kryzys taki jak ten unaocznia nam bardziej niż zwykle co w życiu jest naprawdę ważne. Czy ja, moi bliscy, będziemy mieli co zjeść, czy będzie ktoś kto przyniesie zakupy osobie, która sama nie może ich zrobić, czy ktoś zadzwoni, porozmawia, wesprze. Relacje. To jest ważne. Przysłowie mówi „w biedzie poznasz prawdziwych przyjaciół”. To właśnie taka bieda. Proszę się rozejrzeć wokół siebie, kto jest a kto zniknął, na kogo mogą Państwo liczyć – to ważna informacja. I druga wartość o którą zabiegamy – ludzkie życie. Zdjęcia trumien w wojskowych ciężarówkach, zdjęcia zwłok przykrytych folią na noszach szpitalnych, zdjęcia ludzi walczących o życie pod respiratorami. Ale to nie są jedyne osoby, które umierają we współczesnym świecie. Dobrze by było, gdyby ta sytuacja uwrażliwiała nas na wartość życia ludzkiego we wszystkich jego przejawach i fazach, także wtedy gdy jestem dzieckiem w 8 miesiącu życia płodowego w Nowym Jorku czy staruszką z Alzheimerem w Holandii.

Czego Państwu i sobie życzę,

Łukasz Cichocki