Podzielam z autorką książki lęk przed ideologią. Kto żył jeszcze w czasach PRL, ten pamięta spektakularne, zdumiewające efekty wpływu ideologicznego, np. maszerujące sto tysięcy ludzi, którzy skandują hasło – partia z narodem, naród z partią! – z których to stu tysięcy bardzo nieliczni skłonni byliby przyjąć, że rzeczywiście ma miejsce prawdziwe utożsamienie partii komunistycznej i narodu, a wśród nielicznych także większość członków partii. Ideologia działa wbrew prawdzie i przeczy rozumowi. O to właśnie chodzi w tej książce.

Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie przede wszystkim organizacją funkcji neuropsychologicznych, a więc funkcji, za które odpowiedzialny jest mózg, chociaż oczywiście genitaliami też się różnią. Nasze zróżnicowane mózgi znakomicie się uzupełniają w życiu i tej współpracy zawdzięczamy rozwój cywilizacji, co oczywiście nie oznacza, że relacje wzajemne przedstawicieli obu płci były i są idealne i że nie wymagają one uwagi, uwrażliwienia, wysiłku, doskonalenia i dalszego zrozumienia. Ale przecież ideologiczny zakaz badań nad różnicami płci i ideologiczny parytet tego nie poprawią, natomiast mogą spowodować, że górne 10% najbardziej uzdolnionych osób w dziedzinach umiejętności najmocniej skorelowanych z płcią zredukujemy o połowę, obniżając ogólny poziom kreatywności i produktywności. Obniżymy poziom i wszyscy poniesiemy straty, ale ideologicznie wyrównamy…

Próbujmy jednak żyć ze zrozumieniem i akceptacją różnic, ale bez ideologii.

Wywiad z Anne Moir: