Jak pewnie Państwo zauważyli, w naszej działalności staramy się nie odnosić  do bieżącej polityki. Staramy się reflektować zjawiska społeczne, sprzyjać dojrzałości, chronić w swoich materiałach tych, którzy takiej ochrony szczególnie wymagają. Ale czasami realizacja powyższych celów wymaga odniesienia się do tu i teraz, do tego co dzieje się na naszych oczach. Sceny, które widzimy w Buczy, Irpieniu i innych ukraińskich miejscowościach każą zadać pytania: O co tu chodzi? Skąd ta bezwzględność rosyjskich agresorów? Skąd to zakłamanie pozwalające katu oskarżać ofiarę o dokonane zbrodnie? Nie będę się w swoich przemyśleniach odnosił do kwestii geopolitycznych, są w tym eksperci, jak Jacek Bartosiak, którzy w swoich filmach i książkach analizują sytuację i pozwalają zrozumieć, jakie interesy, jakie cele mogą przyświecać Putinowi i jego zapleczu w podejmowaniu agresji na Ukrainę. Ja skupię się na próbie zrozumienia rosyjskiego „mentalu”, czyli sposobu myślenia, widzenia świata przez Rosjan pozwalającego na usprawiedliwianie bądź nie dostrzeganie własnych okrucieństw. Jako psychiatra i psychoterapeuta znam się trochę na mechanizmach obronnych  i innych zabiegach mentalnych, które pozwalają zachować dobre mniemanie o sobie mimo popełnianych potworności.

Gdyby móc stawiać diagnozę psychiatryczną nie pojedynczym osobom lecz całym społeczeństwom, należy stwierdzić, że to co odsłoniło w ostatnich tygodniach społeczeństwo rosyjskie, przybliża mnie do myślenia nim w kategoriach głębokich mieszanych zaburzeń osobowości z dominującymi rysami osobowości paranoicznej i dyssocjalnej. Paranoiczność Rosjan polega na tym, że, choć trudno w to uwierzyć, oni naprawdę czują się skrzywdzeni, niesłusznie oskarżani, czy wręcz zagrożeni. Państwo, które od setek lat prowadzi agresywną politykę wobec w zasadzie wszystkich swoich sąsiadów uważa, że to ono jest ofiarą, obiektem ataków, obrońcą dobra. Mechanizm obronny, który jest tu masywnie stosowany nazywa się projekcją i polega na przypisywaniu innym swoich własnych intencji, pragnień i emocji. Na przykład, przypisywane innym, agresywne zamiary stają się idealnym wytłumaczeniem własnych działań o charakterze agresji. Atakuję, żeby uprzedzić atak, atakuję, ale tak naprawdę się bronię. Chyba jedynym przykładem w ostatnich dekadach gdzie Rosja toczyła wojnę obronną była tzw. Wielka Wojna Ojczyźniana, która była obronną prawdopodobnie tylko dlatego, że jak twierdzi Wiktor Suworow w swojej książce „Akwarium” Hitler uprzedził o parę tygodni planowany atak Stalina. Paranoiczność Rosjan sięga głęboko w ich historię. Trudno zresztą, żeby było inaczej, kiedy protoplaści obecnej Rosji, książęta Państwa Moskiewskiego zbierający jarłyk dla tatarskich agresorów nie mogli być pewni dnia ani godziny i musieli się wszędzie spodziewać podstępu. Ilość władców i pretendentów do tronu Rosji pozbawionych życia w tragicznych okolicznościach, nawet jak na wyśrubowane światowe standardy, robi wrażanie. To poczucie, że świat jest nieprzewidywalny, że jednego dnia mogę rządzić Rosją, a następnego  Skariatin może mnie udusić szarfą nie jest zarezerwowane tylko dla ludzi z tzw. „wierchuszki”. Dyskusyjna stabilność i przewidywalność takich fenomenów jak własność prywatna czy prawo i to nie setki lat temu w czasach opryczniny, ale teraz, w ostatnich latach (patrz sprawy Magnitskiego, Chodorkowskiego i innych), każe nie ufać innym, być podejrzliwym i lękowo nastawionym do otoczenia. Tutaj niestety uruchamia się kolejny mechanizm obronny – przemieszczenie. Ktoś mnie sponiewierał, poniżył, zabrał coś co było moje? Nie mogę się na nim odegrać bo ma „kryszę” i mnie zniszczy do reszty? No to odegram się na kimś słabszym, zniszczę kogoś, kto przed mną nie da rady się obronić. Każda władza, nawet woźny w szkole i etażowa w hotelu może utrudnić życie innym i pokazać kto tu rządzi. To zawsze poprawia nastrój, jak człowiek udowodni innym swoją wyższość.

A gdzie i skąd psychopatyczność? Wystarczy posłuchać nagranych rozmów rosyjskich żołnierzy z ich rodzinami. Kradniesz? Super, nakradnij ile się da. Zabijasz? Zabijaj, niczego innego nie są warci. Oczywiście w historii nie brak narodów, które odczłowieczały swoich wrogów, patrz Niemcy w trakcie II Wojny Światowej (kolejny mechanizm obronny  – zaprzeczenie) ale jednak przynajmniej niektóre z nich były w stanie poczynić refleksję i odmienić w pewnym stopniu swój sposób myślenia i postępowania. Rosja natomiast po chwili zadumy i refleksji nad popełnionym złem (np. Stowarzyszenie Memoriał) z entuzjazmem wraca w utarte koleiny imperialnego myślenia. Za czasów rządów Putina, w latach 2006 – 2019 popularność, uznanie dla postaci Stalina wzrosło wśród ankietowanych Rosjan z 40 do 70%. Jeśli jednego z największych ludobójców w historii ludzkości, z rękami skrwawionym krwią dziesiątków milionów ludzi, czynimy wzorem dla społeczeństwa i zdecydowana większość społeczeństwa ten wzór akceptuje nie może to pozostać bez konsekwencji. „Żeby zrobić omlet, trzeba stłuc jajka” mawiał Lenin. Byłym i obecnym władcom Rosji, a także jak widać dużej części społeczeństwa nie przeszkadza, że tymi „jajkami” są ludzie, dzieci, kobiety, osoby starsze mordowane w dziesiątkach miejsc obecnej Ukrainy. Planowanym omletem jest wspólna przestrzeń ekonomiczna od Lizbony do Władywostoku. A „jajka”? Co tam jajka. Ta bezwzględność, ten brak empatii, to okrucieństwo to nie jedyne wyznaczniki, cechy rosyjskiej psychopatii. Nieodłączną cechą psychopatii jest nadzwyczajna umiejętność kłamania i manipulacji. „Żadnemu cywilowi w zajętej przez rosyjskie wojska Buczy  nie stała się krzywda”, „Rosja nikogo nie zaatakowała”, a wcześniej to Niemcy wymordowali polskich oficerów w Katyniu, to nie Rosja zaatakowała Polskę 17 września 1939 r., to Katarzyna II była wzorem dobrego i wrażliwego władcy, to Potiomkin budował takie wspaniałe wioski to…, to…, to…. Kraj od setek lat ufundowany na kłamstwie, nie tylko nie umiejący demaskować kłamstw aktualnych, ale mający ogromne trudności z dostrzeganiem kłamstw minionych nie może funkcjonować jako zdrowe społeczeństwo, naród. Jak sobie wyobrażają Państwo obecne rozmowy pokojowe? Przecież nie ma wojny a Ukraińcy sami się mordują. Zresztą to nie Ukraińcy, tylko banderowcy. No to jak tu z nimi rozmawiać?

Psychoterapia pacjentów z osobowością dyssocjalną nie jest możliwa. To po prostu nie działa. Ewentualnie resocjalizacja, metoda kija i marchewki. Twarde stawianie granic, konsekwencja, zamknięcie w bezpiecznych ramach, ujawnianie kłamstw. To samo trzeba zrobić z Rosją. Bardzo smutną lekturą, spisem zawiedzionych nadziei i straconych okazji do wzmocnienia nie psychopatycznej części rosyjskiego społeczeństwa jest „Nadchodzi zima” Garriego Kasparowa. Wybitny szachista, działacz opozycji demokratycznej, opisuje ostatnie dekady wskazując na przynajmniej dwuznaczną, a w wielu wypadkach jednoznaczną postawę Zachodu przyzwalającego Putinowi na popełnianie kolejnych zbrodni. Odrodzenie i wzmocnienie zdrowej części, pójście drogą, którą wskazywali zamordowani Niemcow, Politkowska, Litwinienko i wielu innych dawałoby możliwości odzyskania zaufania i budowy zdrowych relacji między ludźmi i państwami. Państwo Putina jest bandyckie („Podstęp” Edward Lucas), a bandyta, cytując klasyka, „powinien siedzieć w więzieniu”.

Zalecane lektury (oprócz wymienionych w tekście):
„Zwierzchnik” – Tom Clancy
„Wilki żyją poza prawem” – Zbigniew Parafinowicz, Michał Potocki
„Witajcie w Rosji” – Dmitry Glukhovsky